Refleksja jurora
W dziełach sztuki bardzo ważny jest przekaz duchowy wynikający z wolności artysty i jego niezależności w procesie tworzenia. Odbiorca poszukuje w nich pierwiastków intelektualnych i emocjonalnych bez względu na ich formę plastyczną, a jego relacja z dziełem jest zawsze sprawą indywidualną. Każdy ma przecież możliwość własnego odczuwania i oceny, potrzebę docierania do korzeni artystycznej kreacji, zadawania pytań bez względu na głos teoretyków sztuki, marszandów czy jurorów konkursów. Ścieranie się twórców, krytyków i widzów jest nieodłącznym elementem towarzyszącym wystawom zbiorowym, a przede wszystkim konkursom plastycznym. Nie inaczej jest także w przypadku Ogólnopolskich Konkursów malarskich im, Teofila Ociepki ogłaszanych cyklicznie od dwudziestu lat przez Galerię Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej i Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy. W założeniu ich celem jest prezentacja amatorskiej twórczości autorów, niezależnie od ich przynależności do zdefiniowanych kierunków – art brut, sztuki naiwnej, intuicyjnej, outsider art - cechujących się szczerością i autentycznością wypowiedzi. Konkursy dają pole do popisu zarówno artystom uhonorowanym wieloma nagrodami, o wielkim dorobku, jak i debiutującym, samotnikom czy uczestnikom warsztatów arteterapeutycznych. Są okazją do poznawania nowych indywidualności twórczych, nowych technik, tematów. Na każdy z konkursów wpływa po kilkaset prac, spośród nich na wystawie może znaleźć się zazwyczaj około 150. Wydaje się, że jurorzy dokonując ich wyboru powinni wyeliminować te, w których jest chłodna kalkulacja, wyrachowanie obliczone na określony efekt, podyktowany modą, zyskiem, a włączyć do wystawy te prace, które będą uznaniem talentu poszczególnych artystów, ich kreatywności, szczerości wypowiedzi. Nigdy nie jest to jednak proste, oczywiste. Oglądając w tak dużej ilości, i różnorodności prace nadesłane na XI edycję konkursu(po raz pierwszy jako juror) kierowałam się myślą, że nie można, że nie wolno gardzić jakimś rodzajem sztuki tylko dlatego, że jest nieprofesjonalna, a w jej ocenie trzeba wyzbyć się akademickich kryteriów nawet, gdy jest ona niezrozumiała, inna, dziwna. W wyborze, trzeba docenić to, poza doznaniami estetycznymi to, co potrafi zadziwić, wzruszać, rozśmieszać, pozwala przenikać w świadomość jego autora na tyle, by powodować potrzebę poznania jego samego. Przecież autorów niezależnie od wieku, statusu społecznego i rodzinnego, profesji, stanu zdrowia – tego fizycznego i kondycji psychicznej, łączy permanentny albo periodyczny głód malowania. Tworzą intuicyjnie. Odwróceni często od realnego świata zagłębiają się w wyobraźni, która dla nich jest zdecydowanie ciekawsza. Odnajdują się w innej rzeczywistości, stworzonej przez siebie i instynktownie czują, że muszą się nią podzielić z innymi. Wierzymy, że w obrazach przekazują prawdę o sobie, o własnym przeżywaniu euforii, radości, lęków, napięć i agresji, mając własne poczucie tego co piękne i brzydkie, dobre i złe, własny, niewyuczony przekaz - instynktowną formę i wrażliwość na kolor.
Dziś ludzie żyjący w globalnej wiosce – często zdehumanizowani i kosmopolityczni nie wiedzą jak uchwycić duchowe czy Boże znaczenie rzeczy, dlatego przekaz plastyczny malarzy intuicyjnych, szczerych, których wyobraźnia wykracza poza otaczającą nas rzeczywistość ma tak wielu zwolenników i coraz szersze grono odbiorców.
Kilka słów o wystawie
Tegoroczny konkurs zbiegł się z ekspozycją pt. Kraj naszej wyobraźni… Wystawa malarstwa i rysunku Teofila Ociepki w 125 rocznicę urodzin artysty zorganizowaną w Spichrzach nad Brdą przez Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego. Dzięki temu stworzyła się szczególna okazja poznania dorobku sławnego patrona konkursu, a później dystynktywnego oblicza sztuki nieprofesjonalnej anno domini 2016 – efektu XI. Ogólnopolskiego Konkursu malarskiego im, Teofila Ociepki. Prezentacja pokonkursowa daje możliwość oceny i kontemplowania różnorodnych obrazów odnajdywania w nich wielu tendencji i inspiracji. Pokazano na niej … prac… autorów. Wśród nagrodzonych i wyróżnionych twórców znaleźli się m. in.: Rafał Antos porządkujący rzeczywistość w poetyckich, powtarzalnych kompozycjach wypełnionych żywymi istotami, ptakami, rybami. W ich płaskich kształtach o zgaszonych kolorach przekazuje przymioty własnej duszy - łagodność i liryczny nastrój. Przemysław Gapski malujący obrazy pełne symboliki, czerpiąc ze sztuki dawnej (H. Bosch) czy współczesnej (R. Magritte, J. Lenica), inspiruje się zdarzeniami z życia, informacjami medialnymi. Tworzy na deskach kompozycje w wielu płaszczyznach. Ich treści są rozbite, lecz dzięki spokojnej tonacji zachęcają do wnikliwego oglądu, poznania narracji, idei. Małgorzata Lehmann, która w każdym z obrazów kryje wiele fragmentarycznych przestrzeni, wykorzystuje postaci i przedmioty mające dla niej ważne znaczenie. Pozornie zabiera nas w świat współczesny, zwyczajny. Przez płasko nakładane dość agresywne barwy buduje jednak pewien nastój niepokoju. Genowefa Magiera odsłaniająca widzom swój obecnie radosny, nieco infantylny obraz świata z jej ulubionymi ptakami i zwierzętami emanuje ciepłem i optymizmem. Justyna Matysiak doceniana kraju i za granicą autorka struktur monochromatycznych i wielobarwnie gobelinowych połączonych z tekstem, który je dopełnia i porządkuje, daje widzom pełen kobiecego wdzięku przekaz. Jan Nowak – znany, doskonały grafik, który analizuje otaczający go świat i siebie w nim przy pomocy wycyzelowanej, charakterystycznej kreski. Mateusz Połeć - tegoroczny laureat I nagrody XIV Międzynarodowego Biennale Sztuk Plastycznych Osób Niepełnosprawnych w Krakowie prezentujący pewien dualizm, którym udowadnia, że potrafi z niezwykłą swobodą ukazywać oszczędne jeśli chodzi o detal, odrealnione wizje architektoniczne i pełne wycyzelowanego ornamentu, manieryczne, mozaikowe sceny figuralne. Marek Świetlik - autor wielkoformatowych portretów postaci historycznych, niezwykle ekspresyjnych, rażących jaskrawością koloru kładzionego rozdzielnymi plamkami. Ten pointylizm czasem potrafi nadać im strukturę miękkiej, fakturowej tkaniny. Rusłan Wafin – twórca wysmakowanego w barwie i klimacie obrazu pt. „Tytanik”, w którym umiejętnie uporządkował mocne formy geometryczne i delikatne plamy zawieszonego między niebem i morzem statku. Władysław Wałęga – szeroko znany malarz w tonie pastelowych purre nonsensownych zestawień – wizji wyśnionych, a może przeżytych, Zbigniew Wypijewski w mocnych, płynnych konturach zamykający zdeformowanych ludzi, zwierzęta, przedmioty i sekwencje słowne. Mniemamy, że tak pokazane światu są jego rzeczywistością duchową. Henryk Żarski, który ma najszlachetniejszą umiejętność - zdolność powiązania rzeczy materialnych z tym, co duchowe, oraz odniesienie jednego i drugiego do Boga.
Na wystawie stajemy przed wieloma pracami, które dają możliwość wejścia do źródeł wyobraźni, intuicyjnego poszukiwania wartości, prawd uniwersalnych, znajdujących się poza racjonalnym postrzeganiem i intelektualną analizą, większości z autorów. Jest w nich witalność, młodzieńczy zachwyt światem, baśniowość świeżość, a także obsesje, pasje, lęki, mnogość informacji z dzisiejszej rzeczywistości.
Dzięki organizatorom konkursu, którzy z wielkim zaangażowaniem dbają o jego właściwy przebieg i dzięki aranżacji plastycznej wystawy przez Katarzynę Wolską, widzowie mają rewelacyjną możliwość oglądania nowych obrazów i poznawania ich twórców. Mam nadzieję, że podobnie jak ja, po obejrzeniu ekspozycji będą czekać na kolejny konkurs i pokonkursową prezentację, wiedząc, że ponownie czymś zaskoczy i zabierze do miejsc mentalnych, w których nigdy nie byli.
Krystyna Kotula