Zygmunt Matusiak
– ostatni co tym rzemiosłem władał
/1931-2006/
Reliefowe obrazy wyłaniające się z prostokątnych blach to był świat twórczości Zygmunta Matusiaka – metaloplastyka z wyboru i umiłowania.
Przygoda twórcy z kowalstwem artystycznym, stanowiącym niezbyt popularną dziedzinę sztuki, rozpoczęła się przypadkiem, od wykonania broszki dla żony. Potem przyszła kolej na następne drobiazgi i zdobywanie doświadczeń, uwieńczone mistrzowskim dyplomem. Twórczość Zygmunta Matusiaka rozwijała się dwutorowo – z jednej strony powstawały przedmioty użytkowe i dekoracyjne, wytwarzane głównie dla Cepelii. Z drugiej zaś tworzył prace indywidualne, na wskroś oryginalne, powstające z wewnętrznej potrzeby, czasem wykonywane na pojedyncze zamówienia i to właśnie stanowiło główny, niezmiernie ciekawy nurt twórczych poszukiwań metaloplastyka. Wszystkie jego prace świadczyły o doskonałej znajomości i wyczuciu surowca, technologii jego obróbki i uczuciu, którym darzył wybrany przez siebie, niełatwy w obróbce materiał.
Umiłowanie metalu przez twórcę, jako artystycznego tworzywa sprawiło, że z twardych blach, wykuwanych na zimno, z mozołem, powstawały finezyjne kompozycje. Powoli pod wpływem kolejnych uderzeń, cyzelowania, polerowania i patynowania stawały się niezwykle plastyczne, ożywały. Reliefowe obrazy, wielkoformatowe plakiety o różnorodnej tematyce i źródłach twórczej inspiracji w swojej estetyce nawiązywały do kubizmu i najlepszych dokonań rzeźby pierwszej połowy XX wieku. Artysta syntetyzował i upraszczał formę, niekiedy doprowadzając do silnej geometryzacji, obrazy budował z płaszczyzn podkreślanych zdecydowanymi liniami, różnicowanych fakturą. Czasami dla wzbogacenia efektów fakturalnych uciekał się do trawienia blach w kwasie, nieobce mu było też zestawianie stali z mosiądzem co podkreślało dramaturgię i wprowadzało wysmakowane efekty kolorystyczne.
Oszczędność środków wyrazu, zestawiona z perfekcją warsztatu sprawiała, że reliefowa twórczość Zygmunta Matusiaka przykuwała uwagę.
Metaloplastyką zajmował się od 1963 roku, prowadził pracownię wojskową, w której wykształcił i przekonał do tego trudnego rzemiosła kilku zdolnych uczniów. Po przejściu na emeryturę wojskową w 1981 roku przeżywał rozkwit twórczych możliwości, mógł wreszcie poświęcić się całkowicie temu co lubił najbardziej.
Bywał laureatem konkursów i przeglądów, bohaterem kilku indywidualnych wystaw. Ale dla nas był przede wszystkim przyjacielem, który odwiedzał nas często w Galerii, przynosił swoje prace, dzielił się radościami …i smutkami też, nawet wtedy, gdy choroba odebrała mu już radość tworzenia.
Katarzyna Wolska
W tekście wykorzystałam fragmenty artykułu Bogny Derkowskiej-Kostkowskiej