Kazimierz Krupa piewca prostego piękna . . .
/1933-2014/
Kazimierz Krupa urodził się w 1933 roku w Kamionce koło Lubartowa. Po studiach na Uniwersytecie w Lublinie i SGGW w Warszawie prawie pół wieku przepracował na lubelskiej wsi jako inżynier rolnictwa. I choć zamieszkał w Lublinie fascynowały go klimaty wschodnich kresów, z którymi na co dzień obcował. Malować zaczął późno, po pięćdziesiątce, by utrwalić to co przemija i ginie bezpowrotnie w krajobrazie. Wszechstronnie wykształcony inżynier, z malarską, pełną zachwytu duszą, piewca prostego piękna. Na niewielkich, formatowo płótnach olejnych i szklanych taflach dzielił się z nami swoimi emocjami. Tą drugą technikę stosowaną niegdyś w malarstwie ludowym, a dziś już prawie zapomnianą, ukochał najbardziej. Szkło nadawało jego kompozycjom zbudowanym prostymi, kładzionymi pewną ręką plamami soczystych barw szczególną świetlistość. Pasja dokumentalisty odchodzącego świata zbiegła się z niezwykłą świeżością spojrzenia na rzeczywistość i na malarstwo. Chciał, abyśmy podobnie jak on zachwycili się chylącymi ku ziemi dachami zapomnianych świątyń, kopułami, które kiedyś skrywały dzwony, wieżyczkami, z których wiatr dawno już strącił metalową chorągiewkę. Zieleń i światło słońca przesycające obrazy miały skłonić nas do podróży w te magiczne miejsca, które mają swoje nazwy, które istnieją naprawdę.
Został członkiem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych. Fascynowała go muzyka i podróże. Jeździł na liczne plenery, także poza granice kraju, w tym ulubione Węgry. Większość wyjazdów plenerowych organizował sobie sam, jak choćby te do Bydgoszczy. Odwiedzał naszą Galerię, zawsze uśmiechnięty, a potem przez kilka dni spacerował po okolicy, szukając poruszających jego wyobraźnię motywów. Poznaliśmy się, kiedy został jednym z laureatów naszego Ogólnopolskiego Konkursu Malarskiego im. Teofila Ociepki. Z licznych wystaw, w których uczestniczył, dwie indywidualne miał w naszej Galerii Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej. Swoje impresje malarskie często skupiał w cyklach takich jak „Młyny i wiatraki Lubelszczyzny”, „Z biegiem Giełczwi”, „Drewniane cerkwie pogranicza”, „Węgry kraj przyjaciół” czy „Impresje mickiewiczowskie”.
I właśnie cytat z Mickiewicza jest doskonałym mottem jego twórczości:
To lubię
Tu stara cerkiew w niej puszczyk i sowy
Obok dzwonnicy zrąb zgniły;
A za dzwonnicą chrośniak malinowy,
A w tym chrośniaku mogiły.
Odszedł od nas niespodziewanie, z mnóstwem niezrealizowanych planów, w 2014 roku.
Katarzyna Wolska